Krakowski Kredens - tradycja galicyjska

Konfitury

konfiturySłodkie smaki mieszczańskich tradycji.

Raz do roku, we Lwowie, w okresie Adwentu pani namiestnikowa Adamowa Potocka zapraszała do swego pałacu arystokratyczne dziewice, debiutujące w nadchodzącym karnawale. Każda z dziewic musiała udowodnić swą zdolność do zawarcia małżeństwa. Najlepszym takim dowodem był – według pani namiestnikowej - własnoręcznie wykonany słoiczek konfitur. Dziewczęta bały się tych adwentowych wizyt jak ognia. Pani Adamowa, która znała 45 przepisów na konfitury bezbłędnie oceniała wartość domowych smakołyków. Jako osoba staroświecka żądała bezwzględnego przestrzegania tradycji. Młode arystokratki musiały osobiście smażyć konfitury wyłącznie w cukrze trzcinowym zwanym kanarem a pochodzącym z Wysp Kanaryjskich. Tylko takie – zdaniem hrabiny, uchodzącej w Galicji za wyrocznię w sprawach konfitur – nigdy się nie scukrzyły ani sfermentowały. Każda z debiutantek wraz z matką podchodziła do hrabiny i drżąc ze strachu oczekiwała werdyktu. Był on zawsze sprawiedliwy, choć surowy, osobliwie przy ocenie konfitur z truskawek. Owoce te, pochodzące zazwyczaj z plantacji na Podolu musiały być „same wybierane”, pokrajane w kawałki duże, by uniknąć największego wroga konfitur – przesłodzenia. Prawdziwe konfitury z wiśni powinny być, zdaniem hrabiny, prażone w miedzianych naczyniach na otwartym ogniu, a każda wiśnia drylowana dwukrotnie, niczym agrest. Konfitury z borówek – jak w Galicji nazywano jagody – powinny „utrzymywać idealne proporcje między słodyczą własną a cukrową”.

Ze szczególnym namaszczeniem pani namiestnikowa degustowała konfitury różane. Panna, która ośmieliła by się smażyć w cukrze nie płatki a całe kwiaty – narażała się na towarzyską anatemę i najczęściej pozostawała dziewicą aż do następnego konfiturowego sezonu - nie jest bowiem godne męża to płoche dziewczę, które nie wie jak sprawić mu rozkosz najwyższą. Które zapomina, że przed udaniem się na spoczynek najlepsza jest smażona w cukrze wiśnia, zaś rano służba winna podać do łoża delikatną, pieszczącą podniebienie konfiturę z róży. Pączki Wintera z Krakowa nie mogły się obyć bez konfitury z płatków róży, a czym byłby tort Sachera bez konfitury z moreli? Smażeniem powideł śliwkowych zajmowała się w domu Adamostwa Potockich specjalnie przeszkolona ochmistrzyni. Nie było jednak mowy, by powidło trafiło na stół bez osobistej degustacji pani namiestnikowej, równie wymagającej wobec śliwek jak wobec debiutujących na łące życia galicyjskich dziewic.

wstecz