Najsłynniejsza od stuleci musztardnia i occiarnia znajduje się nad Wisłą, w dzielnicy zwanej Półwsiem Zwierzynieckim. Mieszkali tu głównie, piaskarze, murarze i podoficerowie twierdzy Kraków. Jedzona przez nich do wędlin i niektórych mięs musztarda była tak wspaniała, że zwabiała do zwierzynieckich karczm i gospód „cały Kraków”. Zwłaszcza na przełomie XIX i XX wieku przyjeżdżali tu z centrum i urzędnicy magistraccy
i wybredni kupcy, poeci, aktorzy, malarze, profesura krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych – z Kazimierzem i Włodzimierzem Tetmajerami, Mehofferem, zachwycając się krakowskim rozwinięciem rzymskiego wynalazku sprzed dwu tysięcy lat. Aplauz przy stołach biesiadnych wzbudzał również aromatyczny, krzepki ocet zwierzyniecki, produkowany w beczkach ze starego dębu, którego pień wyrzuciła ongi
na brzeg powódź Wisły. Wyżsi oficerowie austriaccy często wprost
z rannych pociągów z Wiednia udawali się na Półwsie na świniobicie
– z obowiązkowym gorącym podgardlem z musztardą sarepską,
tą najostrzejszą, wyrabianą z najszlachetniejszych ziaren gorczycy.
Złaknione kulinarnych rozkoszy przedmieścia damy z towarzystwa zamawiały do golonek, kiełbas i parówek musztardę kremską, łagodnie
i podniecająco drażniącą podniebienie, a produkowaną do dziś na Półwsiu. Uwielbiała ją zwłaszcza piękna małżonka dyrektora Teatru Słowackiego Irena Solska.
Przysmak ze zwierzynieckiej musztardni wielbił Konstanty Krumłowski – autor sławnej śpiewogry „Królowa przedmieścia”. Musztardę sarepską uwiecznił w swej „Zielonej gęsi” Konstanty Ildefons Gałczyński.